16 grudnia 2025

TESTED. Sky Alps – z Warszawy na stoki Południowego Tyrolu

Udostępnij na Facebooku , , ,
Sky Alps

Przelot włoską linią Sky Alps na trasie Warszawa - Bolzano to wspaniały prezent gwiazdkowy dla wszystkich miłośników białego szaleństwa, którzy cenią czas i wygodę. Przetestowaliśmy to nowe połączenie w drodze na południowotyrolski lodowiec w Maso Corto. Spoiler? Jest sztos!

Na ten news polscy narciarze czekali latami. I wreszcie stało się! Włoska linia lotnicza Sky Alps inauguruje bezpośrednie połączenie Warszawa – Bolzano. Koniec z logistycznymi kombinacjami. Do tej pory, chcąc pośmigać w Południowym Tyrolu, mieliśmy dwie opcje (nie licząc wielogodzinnej jazdy autem): lot do austriackiego Innsbrucka i przebijanie się przez przełęcz Brenner, albo lądowanie w Bergamo i cofanie się na północ. Teraz wchodzimy w nową erę podróżowania.

Bolzano to nie tylko stolica prowincji autonomicznej Alto Adige (Południowy Tyrol). To przede wszystkim brama do narciarskiego raju w Alpach i Dolomitach. Z lotniska w niespełna godzinę meldujemy się na słynnej Sella Rondzie (najbardziej kultowa narciarska huśtawka w Europie), na Kronplatzu, w Alta Badia czy na uwielbianym przez Polaków lodowcu w Maso Corto/Val Senales. O tej ostatniej miejscówce opowiem wam nieco więcej za chwilę.

Samo lotnisko w Bolzano (kod IATA: BZO) jest dokładnie takie, jak lubimy: małe, przytulne i kameralne. Posiada dwie bramki, a do samolotu idziemy spacerkiem z hali odlotów. Zapomnijcie o kilometrowych kolejkach – sprzęt narciarski odbieramy i nadajemy błyskawicznie.

Co ważne z perspektywy „pogodowej ruletki”: Bolzano rzadziej boryka się z trudnymi warunkami niż np. Innsbruck (jedno z najtrudniejszych lotnisk w Europie). Ale nawet jeśli aura spłata figla, Sky Alps ma plan B – lądowanie w Weronie. Zdarza się to statystycznie kilka razy w sezonie, ale przewoźnik podstawia wtedy autobus, który w 1,5 h dowiezie nas do celu. To ogromny atut regularnej linii w porównaniu z tanimi przewoźnikami, którzy często zostawiają pasażera na lodzie (i to nie tym narciarskim). I nam się to właśnie zdarzyło, ale przeżyliśmy i dotarliśmy na miejsce!

Bombardierem do serca Alp

Czym polecimy? Sky Alps to włoska linia regionalna z siedzibą w Bolzano, dziecko przedsiębiorcy Josefa Gostnera. Wystartowali w 2019 roku, a latanie zaczęli w 2021 od Ibizy i Olbii. Ich misja jest prosta: ożywić turystykę w regionie i dać nam wygodne połączenia.

Na płycie czeka na nas charakterystyczny Dash Bombardier Q400. To turbośmigłowa maszyna zabierająca na pokład około 80 pasażerów w wygodnym układzie 2+2. Żadnego ścisku.

Sky Alps to linia regularna, więc nie bawimy się w dopłacanie za każdy oddech. W cenie biletu (ok. 150 euro w jedną stronę) mamy standardowy bagaż podręczny i 15 kg bagażu rejestrowanego. Za dopłatą bierzemy narty i buty. Tu ważny szczegół: łączna waga sprzętu nie może przekroczyć 12 kg, ale możemy go spakować w dwie osobne torby – jedną na deski, drugą na buty.
Uwaga! Samolot ma ograniczoną ładowność na sprzęt sportowy (max 15 par nart), więc obowiązuje zasada „kto pierwszy, ten lepszy”. Nie zwlekajcie z rezerwacją „bagażu nietypowego”.

Serwis na wysokości (dosłownie i w przenośni)

Muszę pochwalić serwis pokładowy, bo to rzadkość na tak krótkich trasach. Sky Alps częstuje pasażerów tym, co w Południowym Tyrolu najlepsze: lokalne specjały, tyrolski chleb, soki i – co najważniejsze – doskonałe, nielimitowane wina. I to podana w szklanych kieliszkach.


Mam też dla was pro tip: jeśli wina wam posmakują (a posmakują!) i kupicie kilka butelek na miejscu, linia przyjmie je do luku bagażowego w drodze powrotnej bez dodatkowych opłat! Szacunek!

Jak wygląda rozkład? Latamy co tydzień, od 19 grudnia do 27 marca. Idealnie pod turnusy narciarskie:

  • Wylot z Warszawy (Chopin): Piątek, 13:15 -> lądowanie w Bolzano 15:35.
  • Powrót z Bolzano: Piątek, 10:15 -> w Warszawie jesteśmy na lunch, o 12:25.

Kierunek: Maso Corto

Skoro już wylądowaliśmy, czas na narty. Bolzano to idealna baza wypadowa do Maso Corto (Val Senales) i ośrodka Alpin Arena Senales. Transfer zajmuje około godziny.
Tu sezon to nie żarty – startują 19 września i działają aż do 10 maja. Tak – narciarska majówka jest tutaj pewniakiem!

Dzięki lodowcowi Hochjochferner (3200 m n.p.m.) o śnieg nie trzeba się martwić. Trenują tu kadry narodowe z całej Europy, co jest najlepszą rekomendacją. Alpin Arena Senales oferuje 42 km tras: od szerokich autostrad do szlifowania techniki, po wymagające ścianki (w tym słynna trasa „przemytnicza”).
Prawdziwą wisienką na torcie jest zjazd do doliny o długości 8 km. Zjeżdżacie prosto pod hotel, bez przesiadek. System wyciągów działa sprawnie, więc stanie w kolejkach raczej wam nie grozi.

Zaskoczenie w Maso Corto – na stoku spotkaliśmy znanego blogera narciarskiego Jacka Ciszaka!

Ceny? 6-dniowy skipass w sezonie 2025/26 to wydatek rzędu 340 euro (dorośli), 237 euro (młodzież) i 217 euro (dzieci). Można też wybrać karnet Ortler Skiarena (obejmuje więcej ośrodków) od 357 euro. Polujcie na bilety online – dynamiczne ceny oznaczają, że wcześniej = taniej.

U Seppa, czyli Aparthotel Maso Corto

Maso Corto ma genialny klimat – to koniec świata, dosłownie. Dolina się kończy, są góry, kilka hoteli i cisza. My zatrzymaliśmy się w Aparthotelu Maso Corto (Top Residence Kurz). To największy i najlepiej położony obiekt. Apartamenty (2-5 os.) są funkcjonalne, z aneksami kuchennymi i balkonami.
Do dyspozycji jest basen i sauny, w tym nowa, panoramiczna z widokiem na Alpy. Jeśli poprosicie, rozpali ją dla was sam właściciel – Sepp Platzgummer. To niesamowicie wesoły gość, którego polscy narciarze kojarzą od lat. W hotelu jest wszystko, czego potrzeba: narciarnia z suszarkami, wypożyczalnia i kącik dla dzieciaków.

Nie tylko narty: Ötzi i wino

Jeśli nogi odmówią posłuszeństwa, w Maso Corto nie będziecie się nudzić. Kilka minut od górnej stacji kolejki znajdziecie platformę widokową Iceman Ötzi Peak (3251 m n.p.m.). Widok na 126 trzytysięczników i granicę z Austrią urywa głowę. Nazwa nawiązuje oczywiście do Ötziego – słynnego człowieka lodu, którego znaleziono w pobliżu.
Dla fanów foczenia – kultowa Ötzi Glacier Tour to absolutny klasyk skiturowy. Są też trasy biegowe (trenują tu zawodowcy!) oraz lodowe jaskinie.

Po nartach warto zjechać niżej. W Naturno czekają rodzinne termy, a w Merano – luksusowe Terme Merano z zabiegami na bazie jabłek i ziół. Jeśli traficie tu w grudniu, koniecznie odwiedźcie jarmark bożonarodzeniowy w Merano. A dla głodnych historii – w muzeum w Bolzano możecie stanąć oko w oko z mumią Ötziego.